niedziela, 27 stycznia 2013

O zawodności ludzkiej pamięci...

Nie mogłam niczego nowego pokazać, ponieważ nie mogłam się zalogować. Zapomniałam. Adres mailowy wyleciał mi z głowy całkowicie. A sekretny notes, w którym zapisałam te informacje został "przykryty" diabelskim ogonem i nijak nie dało się go odnaleźć.
Ale jak to dobrze, że ma się dzieci mądrzejsze od siebie.
Na pomoc przyszedł mi najmłodszy synuś ( dziewięciolatek). I udało się. Znów będę pisać.
.............
Mam kilka koszy z papierowej wikliny, zrobionych na specjalne zamówienie. Jeden na gazety, inny na łazienkowe drobiazgi, niektóre będą prezentami dla bliskich mojej zleceniodawczyni. Najbardziej zadowolona jestem z największego kosza. Został wypleciony z dość grubych rurek, więc jest masywny. Ma też pokaźne rozmiary - średnica ok.45 cm. Ma być koszem na zabawki. Nie są pomalowane, polakierowane, ponieważ odbiorca zrobi to sam według własnego gustu.















I jeszcze zwiastun tego, co powstaje.
U mnie jakby wiosna się zbliża... Zbliża się - wiem to na pewno!! O wpół do piątej jest jeszcze widno.







 Dla królików i zająców wielkanocnych marchewki muszą być:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz