Uszyłam torby na zakupy.
Wykorzystałam brązową bawełnianą poszewkę na poduszkę ( nie chciałam jej mieć pod głową) i kupioną w sh za złotówkę serwetkę w "babcine" róże.
Wycięłam kwiatka i serduszka i przyszyłam na maszynie zygzakiem aplikację do tkaniny. Potem uszyłam torbę.
Zdjęcia byle-jakie, bo tylko z komórki. Dalej nie posiadam aparatu fotograficznego.
Został mi kawałek brązowej bawełny i postanowiłam ją wykorzystać do kolejnej torby. Połączyłam ten brąz z zielenią z męskiej bawełnianej koszuli (też z sh ). Tym razem aplikacja w kształcie psiaka - bardziej uniwersalna. Bo moi mężczyźni domowi z torbą w serduszka po zakupy nie pójdą. ( O ile w ogóle pójdą ;))
Jeden psiak brązowy, a drugi wycięty z bluzki po córci. Odzyskiwanie surowców totalne.
A kiedyś torby ozdabiałam tak...
Szydełkowe kwiatki naszyte na tkaninę i wyszyta do nich łodyżka kwiatka.
Albo kwiatek wykonany za pomocą szablonu.
No i te zdjęcia są lepszej jakości, bo wykonane nie komórką - dobrze, że mam pokaźne archiwum.
To nie wszystkie torby jakie zaplanowałam uszyć. Może spróbuję wykorzystać dżins ze starych spodni...
A na koniec coś słodkiego - wiosennego. Króliczka w cukierkowej szydełkowej sukieneczce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz