wtorek, 11 marca 2014

Ciąg dalszy...

...niedzielnego wywodu.....





Ta urocza Królisia jest nieco większa niż standardowe króliki tildowe. Taka była zamówiona, martwię się tylko, że przez plamę na policzku nie przypadnie do gustu właścicielce. :(









Zakwitły mi storczyki. Po długim czasie. Myślałam, że już nic z nich nie będzie...




A na parapecie mam jeszcze inne roślinki.
Cynie, aksamitki, astry, pomidory i paprykę...





Wszystkie chylą się nieśmiało do słońca...
A kocica...

 Kocica się wygrzewa... Leniwie, spokojnie jest jej...

Przygotowania do wielkanocnego dekorowania trwają...












Na koniec zobaczcie, jak płonęło niebo dziś o zachodzie słońca...




Przydługi ten post...
Ale jakoś nie mogę się "wygadać"....
Do następnego.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich, którzy tu zaglądają.

3 komentarze:

  1. Zacznę od końca...rzeczywiście płonie niebo, ale jak pięknie!!! Podobno jak słonce zachodzi na czerwono to następny dzień będzie wietrzny...czy tak było?
    Ozdoby przeurocze!!! Bardzo podobają mi się kurki!!!
    Kociczka ma śliczne ubarwienie sierści, taka trzy kolorowa:) Jak dla mnie królisia jest fajna, nic a nic nie przeszkadzałaby mi "plama" na policzku:)
    Pozdrawiam wiosennie:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Następnego dnia wiało, ale umiarkowanie raczej. U mnie się mówi, że gdy słońce zachodzi na czerwono, to w nocy będzie przymrozek a dzień pogodny - tak było rzeczywiście.
    Moja kotka jest szylkretowa - niedawno poznałam nazwę własnie takiego kociego umaszczenia.
    Kurki mogę oddać - mam ich za dużo...:))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajowe są te siedzące na gałązkach kury :)

    OdpowiedzUsuń