Uszyłam różowe króliki z tkaniny odzyskanej z męskiej koszuli z sh. Tkanina ciekawa i jak nowa.
Powstała różowa rodzinka,
Jest jeszcze rodzinka szarobura. Tkanina, z której są uszyte te króliki jest dla mnie przemiła w dotyku, więc postanowiłam wykorzystać każdy jej kawałek. I dlatego te króliki są takie łaciate.
środa, 22 sierpnia 2012
wtorek, 21 sierpnia 2012
O kolczykach
Pewnego razu dostałam kolczyki hand-made. Śliczne, oryginalne i do tego lekkie, takie w sam raz na moje delikatne uszy. Popatrzyłam i zaczęło się próbowanie zrobienia podobnych. Nie zamierzałam dorównać wykonawczyni tamtych kolczyków - bo to pani z ogromnymi umiejętnościami i już w słusznym wieku. Zrobiłam najprościej - zgodnie z moimi umiejętnościami. To efekty. Zdjęcia tylko z telefonu komórkowego- więc zwracajcie uwagę na"klimat" tej biżuterii...
Nie jestem w posiadaniu żadnej z tych par. Wszystkie "rozeszły się" do nowych właścicielek. Może to czas by zrobić nowe?
Nie jestem w posiadaniu żadnej z tych par. Wszystkie "rozeszły się" do nowych właścicielek. Może to czas by zrobić nowe?
piątek, 10 sierpnia 2012
Decoupage - pasja od dawna
Rzeczywiście decuopage jest mi znany już kilka lat. Zaraziła mnie tym moja siostra, która dzielnie trwa przy swojej pasji :). Ja nie jestem tak wytrwała. Od czasu do czasu jednak ozdobię coś decu.
Niedawno miałam zamówienie na butelki z myśliwskimi motywami. Udało się i butelki się podobały. Niestety, zdjęcia zdobiłam tylko komórką, bo gonił mnie czas. I nawet po obróbce nie są zadowalającej jakości.. Ale trudno.
A te butelki o innej tematyce. Doskonale nadają się na jakieś trunki, bo w środku nie są malowane.
I jeszcze ostatni mój wyrób. Ta jest spora, ma ciekawy kształt i czeka, by ja napełnić nalewką z aronii.
Niedawno miałam zamówienie na butelki z myśliwskimi motywami. Udało się i butelki się podobały. Niestety, zdjęcia zdobiłam tylko komórką, bo gonił mnie czas. I nawet po obróbce nie są zadowalającej jakości.. Ale trudno.
A te butelki o innej tematyce. Doskonale nadają się na jakieś trunki, bo w środku nie są malowane.
I jeszcze ostatni mój wyrób. Ta jest spora, ma ciekawy kształt i czeka, by ja napełnić nalewką z aronii.
środa, 8 sierpnia 2012
Koty inaczej...
Moje "osobiste" dzieci posiadają zawieszone na drzwiach do swoich pokoi tabliczki z (moim zdaniem nieco głupawymi) tekstami typu " zakaz wjazdu - nie dotyczy Wojtka " lub "Uwaga- zasięg władzy Maćka". Kupiły je sobie na jarmarkach, nie pamiętam już czy w czasie jakiegoś wyjazdu nad morze, czy jakiejś letniej imprezy. Można to uznać za zabawne; rozumiem też budzącą się w chłopcach chęć posiadania własnego terytorium i pewne poczucie sprawczości i władzy z tym związane. Ale można takie "terytorium" i prywatność zaznaczyć inaczej. To pomysł wynaleziony w necie.
Trochę go zmodyfikowałam, a pomysłodawcą był mój syn Wojtek. Bo nasz klamkowiec jest uniwersalny- zaprasza do nas lub informuje, że chcemy mieć czas tylko dla siebie.
I jeszcze zbliżenie naszywki z tyłu.
I jeszcze ubranie niebieskiego królika się uszyło nareszcie!!! I muszę przyznać ,że to truuudne. Króliki powstają szybciej - jak to króliki.
poniedziałek, 6 sierpnia 2012
O biżuterii
Robię dużo biżuterii. Zwykle dla przyjaciółek, kumpelek, koleżanek. Sama też chętnie dokładam do stroju coś oryginalnego. Te bransoletki podpatrzyłam gdzieś w necie. I zrobiłam.
Mają pewną ukrytą zaletę/wadę... Są szerokie, to znaczy mają duży otwór. to znaczy taki, który pasuje na "grubą" dłoń.
To z powodu mojej ręki, na którą nie wejdą żadne "sklepowe" bransoletki ( oprócz tych na gumkę, rzecz jasna). Zwykle takie bransoletki to obszyta drewniana obręcz, ale nie znalazłam w żadnym sklepie internetowym tak szerokiej, którą mogłabym nosić. Wpadłam więc na pomysł. ,by wykorzystać do tego celu tekturową tubę. Została ona pocięta na obręcze różnej szerokości, a potem tylko obszyta dzianiną zrobioną przeze mnie na drutach. Mam zestaw bransoletek do każdej jesienno-zimowo-wiosennej kreacji.
Posiadam jeszcze zestaw broszek i kolczyków. Pokażę je kiedyś. Zdjęcia czekają na obróbkę jako-taką.
Mają pewną ukrytą zaletę/wadę... Są szerokie, to znaczy mają duży otwór. to znaczy taki, który pasuje na "grubą" dłoń.
To z powodu mojej ręki, na którą nie wejdą żadne "sklepowe" bransoletki ( oprócz tych na gumkę, rzecz jasna). Zwykle takie bransoletki to obszyta drewniana obręcz, ale nie znalazłam w żadnym sklepie internetowym tak szerokiej, którą mogłabym nosić. Wpadłam więc na pomysł. ,by wykorzystać do tego celu tekturową tubę. Została ona pocięta na obręcze różnej szerokości, a potem tylko obszyta dzianiną zrobioną przeze mnie na drutach. Mam zestaw bransoletek do każdej jesienno-zimowo-wiosennej kreacji.
Posiadam jeszcze zestaw broszek i kolczyków. Pokażę je kiedyś. Zdjęcia czekają na obróbkę jako-taką.
niedziela, 5 sierpnia 2012
Papierowa wiklina
Musiałam zrobić przerwę w pisaniu. Przyszedł czas, by zadbać o siebie i odwiedzić lekarzy. Już wróciłam i nadrabiam zaległości. Dziś pokażę rzeczy , które zrobiłam jakiś czas temu i chwilowo tym się nie zajmuję. Chociaż przyznam się, że powoli rodzą się nowe pomysły. To koszyki wyplatane z papierowych rurek, zwane popularnie papierową wikliną. Moim zdaniem ciekawy sposób na ponowne wykorzystanie papieru - czyli recykling.
Te koszyki są małe, takie na przybory do pisania lub drobiazgi. Wszystkie po wypleceniu bejcuję na wybrany kolor bejcą do drewna (rustykalną, spirytusową), a następnie lakieruję. Ponieważ robię to w domu - w jednym z pokoi zrobiłam sobie kącik twórczy - do lakierowania stosuję lakier akrylowy, wodorozcieńczalny, bezzapachowy.
Zrobiłam kilka dużych koszy, które doskonale pełnią rolę pojemników na skarpety dla moich synów.
I jeszcze kilka...
Inne ujęcie...
A tu coś na specjalną okazję - Wielkanoc. Takie koszyki w moim domu posłużyły do tego, by zgromadzić w nich słodycze dla dzieci "od zajączka". Zawartość koszyków była taka sama, ale kosze inne. Praktyczna wielkanocna dekoracja.
Tu kura.
I zając...
Mam jeszcze kolekcję koszyków kuchennych - na chleb, owoce, a czasem na sztućce. Ale o tym innym razem.;)
Te koszyki są małe, takie na przybory do pisania lub drobiazgi. Wszystkie po wypleceniu bejcuję na wybrany kolor bejcą do drewna (rustykalną, spirytusową), a następnie lakieruję. Ponieważ robię to w domu - w jednym z pokoi zrobiłam sobie kącik twórczy - do lakierowania stosuję lakier akrylowy, wodorozcieńczalny, bezzapachowy.
Zrobiłam kilka dużych koszy, które doskonale pełnią rolę pojemników na skarpety dla moich synów.
I jeszcze kilka...
Inne ujęcie...
A tu coś na specjalną okazję - Wielkanoc. Takie koszyki w moim domu posłużyły do tego, by zgromadzić w nich słodycze dla dzieci "od zajączka". Zawartość koszyków była taka sama, ale kosze inne. Praktyczna wielkanocna dekoracja.
Tu kura.
I zając...
Mam jeszcze kolekcję koszyków kuchennych - na chleb, owoce, a czasem na sztućce. Ale o tym innym razem.;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)