Zainspirowałam się przecudnymi wytworami
Kasi - filcowanymi torbami (zawsze chciałam taką mieć), poduszkami z motywem sówkowym... Kolorystyka wszystkich prac Kasi trafia do mnie bardzo. No i jeszcze podziwiam precyzyjne, dokładne wykonanie.
Uszyłam podobną poduszkę w prezencie dla mojego bratanka na urodziny.
Podobała się. Może powstanie jeszcze kilka podobnych sów.
Kasia szyje na maszynie. Pięknie wykonuje wszystkie aplikacje.
Moja maszyna pofalowala mi polarowe sowie oczy i postanowiłam przyszyć wszystkie drobne elementy ręcznie. Właściwie muszę przyznać, że to nie wina maszyny , ale moich przeciętnych umiejętności krawieckich. KIEDYŚ osiągnę większą wprawę.
Sowa powstała ze swetrowych rękawów ( swetry z sh) - jeden z nich, ten jasny, z którego wykroiłam przód sówki jest z mięciutkiej angorki. Brzuszek sowy jest z kawałka polarowej tkaniny, oczy i dziób z filcu.
Wypchałam poduszkę miękkim puchem silikonowym.
Sowa jest sporych rozmiarów - czego nie widać na zdjęciach.
Zmylić Was może też wielkość szyszki na jednym zdjęciu.
Ta szyszka, to szyszka gigantka. Dostałam ją i jeszcze kilka innych - pochodzą z sosny koreańskiej. Są spore - ledwo mieszczą się w dłoni dorosłego człowieka.
Uszyję sowy w innych kolorach.
Jest do dla mnie dobry sposób na uwolnienie tkanin z moich szaf lub wykorzystanie niechcianych dzianin.
Będę tworzyć, a jeśli ktoś chce sowę - proszę o kontakt.