wtorek, 26 listopada 2013

:)

U mnie praca wre.
Przygotowuję się na kiermasz rękodzieła w Cafe Stańczyk w Szczytnie. W najbliższą niedzielę 1 grudnia w lokalu nad jeziorem w środku miasta. :)

Mam tremę -  ale nie taką, która miałaby mnie paraliżować. Raczej motywującą i popychajacą do działania.

Szyję sowy i sówki...









 I choinkowe ozdoby - zawieszki ....






Udziergałam chustki i jeszcze zrobię komin ...


Króliki i koty też zabiorę ze sobą ...





I jeszcze zimowe bransoletki...


Postaram się zrobić wiele zdjęć z tej imprezy i w następnym wpisie pokażę je wszystkie...

poniedziałek, 11 listopada 2013

Jesienna poduszka




Zainspirowałam się przecudnymi wytworami  Kasi - filcowanymi torbami (zawsze chciałam taką mieć), poduszkami z motywem sówkowym... Kolorystyka wszystkich prac Kasi trafia do mnie bardzo. No i jeszcze podziwiam precyzyjne, dokładne wykonanie.

Uszyłam podobną poduszkę w prezencie dla mojego bratanka na urodziny.




Podobała się. Może powstanie jeszcze kilka podobnych sów.






Kasia szyje na maszynie. Pięknie wykonuje wszystkie aplikacje.

 Moja maszyna pofalowala mi polarowe sowie oczy i postanowiłam przyszyć wszystkie drobne elementy ręcznie.  Właściwie muszę przyznać, że to nie wina maszyny , ale moich przeciętnych umiejętności krawieckich. KIEDYŚ  osiągnę większą wprawę.



Sowa powstała ze swetrowych rękawów ( swetry z sh) - jeden z nich, ten jasny, z którego wykroiłam przód sówki jest z mięciutkiej angorki. Brzuszek sowy jest z kawałka polarowej tkaniny, oczy i dziób z filcu.
Wypchałam poduszkę miękkim puchem silikonowym.
Sowa jest sporych rozmiarów - czego nie widać na zdjęciach.
 Zmylić Was może też wielkość szyszki na jednym zdjęciu.

 Ta szyszka, to szyszka gigantka. Dostałam ją i jeszcze kilka innych - pochodzą z sosny koreańskiej. Są spore - ledwo mieszczą się w dłoni dorosłego człowieka.


Uszyję sowy w innych kolorach.
Jest do dla mnie dobry sposób na uwolnienie tkanin z moich szaf lub wykorzystanie niechcianych dzianin.
Będę tworzyć, a jeśli ktoś chce sowę - proszę o kontakt.




piątek, 8 listopada 2013

Kolorowo ,aż cepeliowo...

...zrobiło się w moim  "kąciku rękodzielniczki" .

Miałam za zadanie wykonać ozdoby choinkowe. Wybrałam prasowany filc - jest plastyczny, nie trzeba obrzucać brzegów podczas szycia i można kroić go beztrosko w każdą stronę, bo i tak układa się jednakowo.

Powstały ptaszki, sówki, choinki i serduszka i najsympatyczniejsze - reniferk-o-łosie.















 Ale jeszcze istnieje w moim słowniku MIĘDZYCZAS- i w tymże międzyczasie dziergam na drutach. - sweter w paski ( koło czerwonego kupionego leży, bo do niego mierzę), stanowi tu tło dla filcowych ozdób. I szal na zamówienie, skończony i  czeka już tylko na zszycie.


;)