środa, 16 lipca 2014

Szyję... szyję...

Trzeba było uszyć mi sowy- poduszki. Miałam zamówienie na trzy sowy, ale że jestem w posiadaniu ogromnej ilości szmatek,ścinków i tkanin najróżniejszych postanowiłam wykroić i dobrać kolorowe szmatki do większej ilości poduszek.


I powstały takie .

Niektóre wydają mi się szkaradne odrobinę, ale nic to:)






I moja sunia pcha się w obiektyw...


No to się uśmiechać będzie, skoro nie zwracam na nią uwagi.


A tu kolega mojej Nuki. Przyjechał na wakacje i zadomowił się na dobre.











1 komentarz:

  1. Co jedna to fajnista - będą się podobać dzieci lubią takie sówki !

    OdpowiedzUsuń