wtorek, 23 października 2012

Powracam...

...nareszcie. Długo mnie nie było. Bywa, że nadchodzi czas, by zająć się tylko sobą. Ale nawet wtedy nie umiałam zrezygnować z robótek. Zrobiłam szal dla córki i otulacz dla siebie ( na drutach). Uszyłam ręcznie (bo maszyny nie da się zabrać do szpitala) fikuśne ptaszki. Oczywiście z tkaniny z odzysku. Może zawieszę je na choince, albo na jakimś stroiku bożonarodzeniowym - jeszcze nie wiem . Na pewno inspiracja i pomysł dopadną mnie nagle- jak zwykle. Oto ptaszki.
 Nie podobają mi się ptaszkowe oczy, popracuję nad nimi.


Ta tkanina taka trochę folkowa... A ptaszki wcale nie jesienne...
Mam jeszcze zdjęcia kota, które zawieruszyły mi się. Kot uszyty dawno, aleświatu nie był pokazany. 

Jutro , przy dobrym świetle, zrobię fotki wydzierganych na drutach ocieplaczy, otulaczy i innych zimowych części garderoby... Jesienią zawsze przepraszam się z drutami.

1 komentarz: