Ale jak to dobrze, że ma się dzieci mądrzejsze od siebie.
Na pomoc przyszedł mi najmłodszy synuś ( dziewięciolatek). I udało się. Znów będę pisać.
.............
Mam kilka koszy z papierowej wikliny, zrobionych na specjalne zamówienie. Jeden na gazety, inny na łazienkowe drobiazgi, niektóre będą prezentami dla bliskich mojej zleceniodawczyni. Najbardziej zadowolona jestem z największego kosza. Został wypleciony z dość grubych rurek, więc jest masywny. Ma też pokaźne rozmiary - średnica ok.45 cm. Ma być koszem na zabawki. Nie są pomalowane, polakierowane, ponieważ odbiorca zrobi to sam według własnego gustu.
I jeszcze zwiastun tego, co powstaje.
U mnie jakby wiosna się zbliża... Zbliża się - wiem to na pewno!! O wpół do piątej jest jeszcze widno.
Dla królików i zająców wielkanocnych marchewki muszą być:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz